sobota, 20 grudnia 2014

Książka vs film: Zaginiona dziewczyna





Tytuł: Zaginiona dziewczyna
Autor: Gillian Flynn
Wydawnictwo: Burda Publishing
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 652
Gatunek: Thriller








Zaginiona dziewczyna to ostatnia książka, która wyszła spod pióra amerykańskiej pisarki Jillian Flynn. Mimo że została mi polecona na początku podchodziłam do niej nieufnie. Powieść opierająca się na problemach małżeńskich wydawała mi się dość banalna, a wątek męża mordercy oklepany do granic możliwości. 

W rzeczywistości jednak z każdą kartka wciągałam się w tę historię coraz bardziej, bowiem intryga przedstawiona przez autorkę okazuje się mroczna i zaskakująca. Amy i Nicka poznajemy, jako zgodne i zakochane młode małżeństwo. Wydaje się, że są bardzo dopasowaną parą- obydwoje zarabiają na życie pisaniem, uwielbiają Nowy Jork, a kiedy idą chodnikiem podążają za nimi zazdrosne spojrzenia. Amy i Nick są bardzo szczęśliwi, można by nawet odnieść wrażenie, że do szczęścia wystarczy im jedynie własne towarzystwo. Czasami słyszymy takie powiedzenie, że coś jest zbyt dobre- tak dobre, że aż nierealne. Tak właśnie jest z nimi, żyją niby ze sobą, jednak tak naprawdę obok siebie, dobrze skrywając swoje tajemnice. 

Dopiero, kiedy Amy znika w piątą rocznicę ślubu, zaczynamy poznawać prawdę o ich małżeństwie, dostrzegać różne odcienie szarości. Kim tak naprawdę byli, dlaczego wciąż żyli razem, skoro nie czerpali satysfakcji z tego związku. Flynn stawia wiele pytań, które zmuszają czytelnika do myślenia, możemy próbować odgadnąć, o co chodziło autorce, jednak wszystkie nasze dylematy zakończą się wraz z ostatnią stroną. 

Autorka pokazała w tej książce, jak łatwo przejść od miłości do nienawiści oraz jak proste jest zaplanowanie idealnej zbrodni. Wszystko wymaga jedynie trochę czasu i cierpliwości. Dużym plusem jest dla mnie także forma tej książki, naprzemienne wpisy Amy i Nicka, które początkowo opierają się w dużym stopniu na retrospekcji, po to jedynie, żeby zapędzić nas w kozi róg- zamiast lepiej ich poznać zaczynamy wierzyć w banały, niemające miejsca. My również jesteśmy oszukiwani i wodzeni za nos- dokładnie jak nasi bohaterowie. Warto zajrzeć do tej książki i przekonać się, jak łatwo pomylić fikcję z rzeczywistością. 

Flynn naprawdę świetnie pisze, powieść czyta się jednym tchem. Nie zniechęca grubość i liczba kartek, na które nie zwraca się uwagi będąc całkowicie zaczytanym.

To obowiązkowa pozycja, zarówno dla fanów gatunku, jak i zupełnych laików. 




Tytuł: Zaginiona dziewczyna
Produkcja: USA
Rok: 2014
Gatunek: Thriller
Reżyseria: David Fincher
Główne role: Ben Afleck, Rosamund Pike, Carrie Coon, Neil Patrick Harris 









Kiedy myślę o żonie, zawsze myślę o jej głowie. Wyobrażam sobie, że rozbijam jej śliczną czaszkę, prostuję zwoje mózgu, usiłując uzyskać odpowiedzi. Zasadnicze w każdym małżeństwie pytania. O czym myślisz? Jak się czujesz? Co my sobie nawzajem zrobiliśmy?

Tymi słowami rozpoczyna się ekranizacja „Zaginionej dziewczyny”. Mimo że książkowy początek brzmi nieco inaczej, słowa te bardzo dobrze oddają sens, całkowicie  wpisując się w granice poruszanej w powieści tematyki. 

Kiedy główny bohater, Nick Dune, wypowiada te słowa, głaszcze swoją żonę, Amy, po głowie. Obserwujemy falę pięknych blond włosów, które rozsypują się wokół, kiedy dziewczyna ją podnosi i nagle Amy patrzy nam prosto w oczy. O jej elektryzującym spojrzeniu ciężko zapomnieć, aż do końca filmu. Książka dosyć dosadnie podkreśla, że to typ psychopatki, jednak to niepokojące spojrzenie i kolejne minuty filmu przekonają o tym każdego widza.

Ekranizacja bardzo wiernie przedstawia losy Nicka i Amy- historię ich poznania, małżeństwo, koniec sielanki i początek problemów. Zachowano tutaj przyjętą w powieści zasadę przeplatania wydarzeń z pamiętnikowych wpisów kobiety i bieżącej akcji. Mimo że film trwa prawie 2.5 godziny jest naprawdę interesujący. W książce działo się naprawdę wiele, a film nie pomijał żadnych istotnych wydarzeń i nie wprowadzał nowych wątków.

Najciekawsza kwestia to przedstawienie bohaterów. W ekranizacji bardzo dobrze uchwycono wszystkie ich wady. Obserwujemy Nicka-zdrajcę i Amy-psychopatkę. Poznajemy przyczyny, które doprowadziły ich do takich okoliczności, śledzimy ich myśli i plany, prawdopodobnie, wiele razy zastanawiając się, czemu obecna sytuacja właśnie tak wygląda i czy rzeczywiście nie dało się tego uniknąć.

Mimo że filmowy Nick świetnie odzwierciedla książkowego, to w ogóle mnie nie przekonuje, jako bohater tej historii. być może wynika to z faktu, że szczerze nie lubię Bena Aflecka i nie potrafiłam docenić go poprzez pryzmat mojej niechęci. A może chodzi jedynie o to, że na jego miejsce wybrałabym kogoś bardziej męskiego, kto potrafił by uwodzić samym spojrzeniem? Afleckowi nie można odmówić dobrej aparycji, ale w jego zachowaniu obecna jest jakaś dziwna sztuczność i sztywniactwo. 

Szczerze mówiąc nie odpowiadał mi także wybór aktorki odgrywającej postać Amy. Mam na myśli przede wszystkim wygląd. W moich oczach książkowa bohaterka była prawdziwą pięknością, a uroda Rosamund Pike jednak odbiega od tych wyobrażeń. Chociaż nie można jej zarzucić, że rola ją przerosła. 

Najciekawsza filmowa postać to siostra Nicka- Margo. Wcielająca się w nią Carrie Coon była naprawdę niesamowita, bardzo szczera, zupełnie zwyczajna i przede wszystkim pomocna. Sceny z jej udziałem podobały mi się najbardziej.

Całkiem dobrze wypadli także Neil Patrick Harris i Tyler Perry, których wątki nie były jednak tak znaczące dla historii.

Film został naprawdę dobrze zrobiony. Możemy go oglądać zarówno jako odzwierciedlenie książki, jak i zupełnie niezależny utwór. Autorom bardzo dobrze udało się oddać klimat powieści i istotne dla losów bohaterów napięcie. Ale chyba nie można było spodziewać się niczego innego, skoro reżyserował David Fincher, mający w swoim repertuarze same przeboje. 



Podsumowując, zarówno powieść, jak i film są znakomite o mogą funkcjonować niezależnie od siebie. Swój głos oddaję jednak książce, która obfituje w szczegóły, pozwalające nam lepiej zrozumieć sens tej historii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)