wtorek, 1 sierpnia 2017

Meredith Jaeger "Posag szwaczki" [recenzja premierowa]




Autor: Meredith Jaeger
Tytuł: Posag szwaczki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 368
Gatunek: literatura współczesna







Sarah przypadkowo trafia na historię dwóch szwaczek, których losy splotły się 140 lat temu w San Francisco. Enigmatyczne informacje na ich temat popychają kobietę w stronę mrocznej historii miasta i jego mieszkańców. Co dokładnie przytrafiło się dziewczętom? Co wspólnego ma to z Sarah? 

Meredith Jaeger całkowicie zauroczyła mnie swoją historią. Od pierwszego rozdziału czułam się odurzona i z wielką niecierpliwością pokonywałam kolejne strony, pragnąc jak najprędzej poznać wszystkie powieściowe tajemnice i zakończenie powieści. Podczas lektury towarzyszyła mi cała gama emocji, a na końcu nawet zaszkliły mi się oczy, co wcale nie zdarza się często.

Autorka snuje swą opowieść naprzemiennie łącząc czasy współczesne i wydarzenia sprzed 140 lat. Uwielbiam taki sposób prowadzenia narracji. Z jednej strony poznajemy bowiem losy głównej bohaterki, która w dotyczących jej fragmentach odgrywa także rolę narratora, z drugiej zaś możemy przenieść się w czasie i poznać dawne obyczaje, historię San Francisco i dzieje imigrantów. Takie rozwiązanie przypadło mi do gustu, zwłaszcza, że Jaeger udało się połączyć obydwie płaszczyzny czasowe z wielkim wyczuciem. Widać, że autorka przygotowała się do stworzenia tej historii, każdy szczegół znalazł się na odpowiednim miejscu, wszystko zostało dograne.

Jaeger dobrze wie, jak zaintrygować czytelnika. W jej historii kryje się mnóstwo zatajonych sekretów i rodzinnych tajemnic, którymi nacechowana została zarówno przeszłość, jak i teraźniejszość. W zawrotnym tempie mierzyłam się z kolejnymi kartkami, wciąż zastanawiając się, co skrywają powieściowe bohaterki. Podzielenie powieści na intrygujące dziś i mroczne wczoraj sprawia, że biegnąca dwutorowo akcja zostaje przerywana w najbardziej interesującym momencie, by powrócić po kolejnym rozdziale. Zabieg ten dodatkowo rozbudził moją ciekawość.

Jaeger pisze naprawdę dobrze. Powieść czyta się z wielką przyjemnością, a nagromadzenie wątków i efektowne połączenie gatunkowe sprawia, że ciężko się od niej oderwać. Obawiałam się nieco, że książka okaże się przyjemną, ale jednak dość naiwną i przewidywalną prozą kobiecą. Tymczasem stopniowo odkrywane sekrety pchnęły nieco książkową akcję w stronę thrillera czy nawet lekkiego kryminału. Dość istotne, choć jednak nie pierwszoplanowe znaczenie, ma tutaj wątek romantyczny. Nie przepadam za wtrącaniem do powieści miłostek, takie elementy często mi przeszkadzają, jednak w tym przypadku relacja między bohaterami jest na tyle urokliwa, że absolutnie nie mam tego autorce za złe.

Powracając do XIX- wiecznego San Francisco Jaeger urozmaica i ubogaca akcję książki tematami, które rzeczywiście miały wówczas znaczenie, część z nich pozostaje aktualna również dziś. Strony powieści naznaczone zostały wątkiem niechcianych imigrantów, problemów klasy robotniczej, społecznymi mezaliansami. Dawno nie czytałam książki opartek na takiej tematyce, więc chętnie poświęciłam sie lekturze tych tematów. Co więcej, kwestie te rzeczywiście wydały mi się istotne, naprawdę skłoniły mnie do refleksji.


Autorce udało się również wykreować wyjątkowych bohaterów. Podział na dobrych i złych wypadł dość gładko, łatwo jest jednoznacznie ich ocenić, nie zmienia to jednak faktu, że intrygują, zapadają w pamięć, zaskakują swoimi wyborami. Bardzo polubiłam postacie kobiece, które mimo dzielących je lat i różnic okazały się do siebie dość podobne, a przynajmniej ja odnalazłam w nich wartości niezwykle dla mnie w powieściach ważne- siłę, determinację, pewność siebie.

Jaeger pisze lekko, jej styl jest bardzo subtelny i dopracowany. Malownicze obrazowanie dawnego San Francisco pozwala poczuć odurzający klimat mrocznego i przepełnionego kontrastami miasta, które w trakcie lektury kusi grzechem i pieniądzem. To jedna z tych powieści, w których autorce udało się znaleźć złoty środek między lekką powieścią kobiecą, a dającą do myślenia książką obyczajową wzbogaconą o elementy charakterystyczne dla innych gatunków. To lektura dobra na jeden letni dzień czy spokojny ciepły wieczór, ale zostająca z nami na dłużej.   

Za możliwość poznania tej urokliwej powieści dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

6 komentarzy:

  1. Ta książka prezentuje się bardzo ciekawie. Jakiś czas temu przekonałam się do powieści, w których narracja jest prowadzona na dwóch płaszczyznach: współcześnie i w przeszłości. Wizyta w XIX-wiecznym San Francisco może być bardzo interesująca, szczególnie skoro autora malowniczo opisała to miejsce.

    Pozdrawiam
    Babskie Czytanki

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że książka spodobałaby mi się, chętnie po nią sięgnę, bo mnie zainteresowałaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie się zapowiada, jestem przekonana, że książka spodoba się zwłaszcza mojej mamie, i ja po nią chętnie sięgnę. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainteresowałaś mnie, chyba się skuszę :D

    Hubert z Thelunabook
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Również lubię, gdy wydarzenia z teraźniejszości i przeszłości się przeplatają. Do tego sekrety, tajemnice, wątek kryminalny to może być coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może być naprawdę ciekawie, lubię takie połączenia:)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)